Tuż przed zamknięciem do apteki wpada zdenerwowany młody mężczyzna: – Poproszę sto prezerwatyw, pani magister. Farmaceutka uśmiecha się, czerwienieje, potem wzrusza ramionami i wykłada na ladę towar. Niestety, brakuje odpowiedniej ilości, jest tylko dziewięćdziesiąt osiem prezerwatyw. – Przykro nam, proszę pana… – Trudno, biorę jak leci. Ale musi pani wiedzieć, że mi pani cały wieczór zepsuła.